Wzgórza mają oczy
Tytuł grupowej wystawy Wzgórza mają oczy nawiązuje do filmów grozy, oryginału z lat 70 i jego sequeli i remaka’ów. Bo i samo życie bywa horrorem klasy B wypożyczonym na DVD. Żenująco-przerażającym, ale i wywołującym salwy nerwowego chichotu. Żyjemy w czasach niespotykanej polaryzacji społeczeństwa i wzajemnej wrogości. Kanibalistyczne, filmowe stwory utożsamiają skretynienie, zajadłość, nienawiść, ignorancki bełkot, którym jesteśmy codziennie bombardowani. O ile jednak film w dowolnym momencie można wyłączyć i schować płytę do pudełka, tak zawartości głowy już nie tak łatwo się pozbyć. Należy się z nią oswoić. Podobnie jak z post-pandemiczną rzeczywistością, w której nurkują artyści.
Ściany mają uszy. Mięśnie mają anaboliki. Twarze nie mają wyrazu. W 2021 roku społeczeństwo nie jest niemiłe. Społeczeństwo jest wściekłe. Społeczeństwo się gotuje. Po transformacji ustrojowej przyszedł czas na transformację uczuciową. Śpieszmy się ją rysować póki w sklepach nie sprzedają broni. Trójka artystów: Bolesław Chromry, Rafał Dominik i Magda Sawicka poprzez swoją twórczość nie kontestują sytuacji ani zachowań. Nie chcą oceniać ani komentować. Ich wkładem jest krojenie społecznego tortu. I nakładanie go na spodeczek, bo przecież wszyscy tkwią w jednym po uszy. W horrorze.